To nie jest film na który czekałem. Gdybym był emo, leżałbym teraz w kącie i ryczał w ręcznie haftowaną przez mamusię poduszkę. Ale nie jestem, więc zadowolę się samym kątem. Żeby nie było, wyjaśnimy sobie jedno: ten film nie jest całkowitą porażką, a przynajmniej nie dla zwykłego zjadacza celuloidowego smalcu. Jest on jednak ciosem w bebechy dla takich fanów serii jak ja.
Na początek słówko dla niekumatych. W poprzednich odsłonach kolejno poznawaliśmy stwory, którą są związane ze soba poprzez DNA. Wpierw był to ogromny, ryjący w piasku Graboid wyposażony w mackowate, żyjące języki. Inną formą były Wyjce, lęgnące się z ciał Graboidów, które potrafiły już biegać po skałach. Ostatnia forma to Dupodmuch… serio. To stwory potrafiące szybować w powietrzu zaraz po tym, jak za pomocą ognistego bąka wzbijają się w powietrze.
Wszystkie oczywiście miały swoje słabe i mocne strony (podobnie jak poprzednie części) ale każdą z odsłon, oprócz „czwórki” oglądało się z przyjemnością.
W piątej z kolei odsłonie serii po raz kolejny podziwiamy Burta Gummera, który wsławił się polowaniem i znajomością tychże stworów. Po lekkich namowach wyrusza on do Afryki, gdzie zarówno Graboidy jak i Dupodmuchy są sporo większych rozmiarów niż w jego rodzinnych stronach, a na dodatek coś dziwnego wisi w powietrzu.
Wraz ze swym nowo poznanym kamerzystą oraz cycatą panią doktor będą musieli rozwiązać problem nękających ich stworów, a przy okazji dowiedzieć się czegos o sobie, swych marzeniach bla, bla, bla.
Fabularnie jest kulawo. Czułem się jakbym po raz setny oglądał ten sam odcinek mody na sukces i choć naprawdę miałem wysokie oczekiwania co do tej produkcji, okazało się że nie warto było sobie robić nadziei.
Do tego z całą stanowczością stwierdzam, że choć Dupodmuchy prezentują się bardzo dobrze, to Graboidy (Wyjców w filmie brak) to już inna para kaloszy… smutna, wrzucona pod stary tapczan i targana przez dwa odurzone tymiankiem koty. Wystarczy powiedzieć, że w pierwszej części, która powstała cholerne DWADZIEŚCIA PIĘĆ lat temu prezentowały się one sporo lepiej!
Normalnie smutno mi się zrobiło i chyba zaraz pójdę do sklepu po kolejne browary. To zaprzepaszczona szansa na wielki powrót do korzeni, ale chyba nikt już po takim zawodzie nie da tej marce zielonego światła.
2 komentarze
idz kup browar bo nic ci debliu juz nie pomoze nara
A w domu wszyscy zdrowi cukiereczku ? 🙂