WYVERN – WIWERNA
Dzisiaj drogie dzieciaczki pobawimy się w grę pod tytułem „co by było, gdyby…?”. Jak myślicie, co wyszłoby, gdyby przekształcić serial „Przystanek Alaska” (ktoś jeszcze to pamięta?) w telewizyjny horrorek traktujący o problemach zżytej ze sobą, małomiasteczkowej społeczności, do której w odwiedziny wybrała się całkiem spora wiwerna?
Jeśli wciąż nie może wam to przejść przez przeorane dopalaczami i innym gównem zwoje mózgowe, polecam jak najszybciej odstawić ziołowe medykamenty i przy akompaniamencie bąbelków próbujących zwiać z dopiero co otworzonego piwka, wygodnie zasiąść przed monitorem.
Zszokowało mnie, jak z tandetnego acz urokliwego pomysłu autorzy mogli stworzyć coś tak przyjemnego. Niewątpliwe plusy tego obrazu to dający się lubić bohaterowie, fajne, górskie plenery (klimacik) i wreszcie sama wiwerna, która o dziwo wygląda bardzo, bardzo dobrze.
Płakać jak bobry na tym nie będziecie, bielizny też sobie nie pobrudzicie, ale zapewniam was, że bez żadnych dodatkowych bodźców dotrwacie do samego końca po jednym browarze. Dla mnie bomba, zwłaszcza, że jest to dzieło ze „stajni” Syfy.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=K60VHDDUYhc
Werdykt: