BASKET CASE 3 – WIKLINOWY KOSZYK 3
Potworna Ewa, zapłodniona w poprzedniej części przez Beliala rodzi sporą gromadkę dzieciaków, które wyglądając jak zmutowane moszny z rękami dorównują urodą swoim rodzicom.
Zaprzyjaźnione z nimi monstra będące pod opieką babci Ruth balują, chlają i gawędzą nie spodziewając się nadciągającej tragedii, którą zapoczątkuje dwóch policjantów przepełnionych sprawiedliwym gniewem.
Myląc Ewę z Belialem (chłopak zarżnął wiele osób w poprzednich częściach) rozwalają młodą mamuśkę wypruwając jej bebechy strzałem ze strzelby.
Nim zmutowany wdowiec dokona swej zemsty, jego ciało zostanie odpowiednio zmodyfikowane, by dać sobie radę z mordercami jego ukochanej. Może przesadą będzie jeśli powiem, że stwór zmieni się w cyborga, ale będzie to coś w ten deseń.
Jakie wrażenia? Niestety, jeden fajny półnagi tyłek (w dodatku widoczny przez półtorej sekundy) i krwawa acz tandetna jatka na posterunku policji nie są w stanie uratować tego gniota.
Kalecząca zmysł wzroku gromada stworzonych na siłę potworów wkurwia dokładnie tak samo jak w poprzedniej części, a scenariusz, choć wydaje się to niemożliwe, jest jeszcze bardziej głupi niż w „dwójce”.
Dobrze, że jest to ostatnia część i nikt nie podjął się kręcenia następnych, ponieważ tylko za pierwszym podejściem udało się stworzyć coś w miarę ciekawego, a kolejne odsłony to kompletna strata czasu.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=VeuqjpKEevQ
Werdykt: