„Truth or dare” (będę raczej częściej używał tytułu oryginalnego niż polskiego, jakże fantastycznego, tłumaczenia) często, przy wybieraniu filmu na wieczór, był jedną z opcji, ale, koniec końców, skrót fabuły nie był wstanie mnie przekonać. Miałem dziwne przeczucie, że będzie to coś zbliżonego do recenzowanego przez nas wcześniej „Would you rather”, który w sumie nie był filmem złym, lecz, po pierwsze, nie jestem zagorzałym fanem tego typu fabuł, a po drugie, nie miałem ochoty na powtórkę z rozrywki. Czyli tak: na początku myślałem-może być niezłe, z resztą słyszałem, że dobry- a potem- nie no, na bank będę miał poczucie, że już to widziałem. W końcu jednak odpaliłem. Czy „Raz dwa trzy umierasz ty” jest podobne do „Would you rather”? W teorii tak, lecz w praktyce….nie. W zasadzie bardzo nie.
Punkt wyjścia fabuły wydaje się identyczny dla obu filmów- szaleniec zwabia grupę ludzi w jedno miejsce i zmusza ich to wzięcia udziału w grze, w której stawką jest życie i śmierć. I na tym podobieństwa się kończą. W „Would you rather” mieliśmy standardowego złoczyńcę, chcącego udowodnić swoje teorie dotyczące ludzkiej natury, stawiając uczestników zabawy przed dylematami typu: obcinamy paluszek czy wydłubujemy oczko, co choć intensywne z czasem staje się monotonne, natomiast w „Thruth or dare” motywy animatora rozgrywki są zacznie bardziej osobiste, głębsze, ciekawsze a on sam w zasadzie szaleńcem nie jest. Otóż główny „zły” (czy aby na pewno zły?) chce po prostu odkryć prawdę, kto stoi za samobójstwem jego brata.
Zwabieni przez niego młodzi ludzie są jego głównymi podejrzanymi, a sama gra najprostszym i najszybszym sposobem dojścia do prawdy.
Justin (bo tak się nazywa porywacz), nie jest też żądnym krwi szaleńcem, chciałby rozwikłać tajemnicę możliwe bezboleśnie. Ale jest też zdeterminowany i nie cofnie się przed niczym. I ma doświadczenie wojskowe, które wykorzystuje w pełni w jego aspektach zarówno fizycznych, technicznych jak i psychologicznych. Ten element fabuły jest z resztą bardzo interesujący.
Muszę przyznać, że cała historia jest bardzo wciągająca i przez cały czas przykuwa do ekranu. Mamy zagadkę typu „kto zabił”, dużo niewiadomych, przypuszczeń, przesłanek, a cała sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie. Z minuty na minutę atmosfera gęstnieje, jest też dynamicznie, raz górą jest porywacz, potem nie i tak dalej i tak dalej. Naprawdę nie można się nudzić! Poza tym, Justin grany przez Davida Oakes’a jest bardzo intrygującą postacią. Jest niejednoznaczny a przy tym twardy, inteligentny, błyskotliwy i na swój sposób czarujący. I zagrany jest na bardzo, ale to bardzo wysokim poziomie.
Do plusów trzeba też zaliczyć mnóstwo zaskoczeń. Naprawdę w paru chwilach scenarzysta wyskakuje z mocnymi pomysłami. Zakończenie zresztą też jest dość mocno przegięte a i próba typowania bohaterów do przeżycia może się okazać nieudana przez wielu. Z zakończeniem mam jednak trochę mały problem, ponieważ w sumie w trakcie filmu nie ma wielu przesłanek, które by sugerowały takie rozwiązanie sytuacji, co z jednej strony gwarantuje zaskoczenie, a z drugiej może okazać się naciągane. Chociaż po przemyśleniu, nawet pasuje.
Bez wątpienia dla części widzów minusem będzie to, że w sumie „Thruth or dare” nie jest horrorem. Nie ma grozy w ogóle. Jest za to pełno typowo thrillerowego napięcia i w sumie „Raz dwa trzy umierasz ty” sklasyfikowałbym jako thriller. Ostatnią wadą, która, muszę przyznać, przeszkadzała mi momentami mocno, jest fakt, że bohaterowie w niektórych sytuacjach zachowują się naprawdę nielogicznie, żeby nie powiedzieć głupio. W jednym momencie to aż nie wierzyłem. No ale można to próbować wytłumaczyć tym, że bohaterowie znaleźli się w sytuacji skrajnej oraz, że ich porywacz jest wyszkolony w wykorzystywaniu różnych psychologicznych sztuczek (co z resztą jest mocno zarysowane), więc można to przeboleć.
„Raz dwa trzy umierasz ty” jest moim zdaniem filmem niewątpliwie wartym obejrzenia. Ameryki nie odkrywa, ale wciąga od samego początku i trzyma w niepewności do samego końca. Historia jest emocjonująca, ciekawa psychologicznie, są mocne twisty i jeszcze mocniejsze zakończenie. poza tym David Oakes stworzył naprawdę godną uwagi kreację. Mnie seans dał sporą satysfakcję.
http://horroryonline.pl/film/raz-dwa-trzy-umierasz-ty-truth-or-dare-2012/1213