Niektórzy to naprawdę potrzebują pretekstu, żeby nakręcić porno. I nie mówię tutaj o domowych, amatorskich produkcjach, w trakcie których każdy z nas lubi się pobawić w reżysera i aktora w jednym, ale o trwającym słuszną ilość czasu filmie, z efektownymi najazdami i zbliżeniami.
Czy to taki wstyd powiedzieć rodzicom: „Mamo, jestem dorosłym facetem, w zeszłym roku zacząłem się golić na kolanach, więc kręcę porno! I żaden z twoich konkubentów nie będzie razem tobą tam występował, to ja dobieram aktorów!”?
Autorzy tego dzieła z pewnością mieli jakieś opory, ponieważ pod przykrywką horroru stworzyli zwykłego, niczym niewyróżniającego się „ślizgacza”, którego fabuła jest jeszcze bardziej szczątkowa, niż spora część filmów z tego gatunku.
Wyrazistych bohaterów czy ciekawych wątków fabularnych oczywiście tu nie ma, ale za to reżyser postawił na bandę nagusów, od stóp do głów upapranych sadzą, błotem i czym tam jeszcze chcecie, którzy z werwą i pasją kopulują ze sobą nawzajem.
Mamy tu scenki w których zwykli ludzie ćwiczą szpagaty z zombiakami, a dzieje się to w szpitalu psychiatrycznym, w zaciszu domowym pewnego psychola i innych miłych miejscach. Jest nawet babeczka, która miewa dziwne erotyczne sny i ma okazje by się one spełniły, ale wszystko to jest zarysowane po macoszemu i chodzi tu jedynie o bezmyślną łupankę.
Żebyśmy mieli jasność, nie mam nic przeciwko filmom dla dorosłych, ba, wręcz przeciwnie! Niestety, podziwianie wybryków ludzi wyglądających jak bezdomni, którzy właśnie zrzucili ubrania nie ma w sobie nic przyjemnego.
Dodatkowo, jeśli chodzi o make up i charakteryzację, mają oni tyle wspólnego z zombie, co ja z fanatykiem piłki nożnej. Lubię posiedzieć w barze przy piwku i czasem się podrzeć. Omijajcie ten syf, szkoda waszego czasu.
P.S. Kadrów z filmu wam oszczędzę, bo prezentują jedynie grzeszne i nieczyste (dosłownie) akty.