VAMPIRE NATION – NARÓD WAMPIRÓW
Pierwsze skojarzenie, jakie rzuciło mi się na mózg po kilku pierwszych minutach oglądania było (jak się później okazało) zupełnie trafne. Wytwórnia Syfy skopiowała kilka pomysłów z True Blood oraz Blade’a i wyprodukowała horrorek na potrzeby telewizji.
Podobieństw jest tutaj niemało, potomkowie wujka komara (którego żonka setki lat temu złożyła jajeczka w niewielkim bajorku) wyszli z ukrycia, kiedy na świecie pojawiła się syntetyczna krew. Jako tako po japońsku żyli z ludzkością, dopóki zarówno jedni jak i drudzy nie zaczęli ginąć rozszarpani przez dziwne monstrum.
Od tego czasu świeżo wyciągnięci z pierdla łowcy wampirów łączą siły z łowcami ludzi (to ci z przydługimi siekaczami) i pomimo różnych animozji, wynikających z różnic w doborze menu, starają się jakoś ze sobą współpracować.
Choć tępota i „oryginalność” owego pomysłu tęgo piździ po goglach, sytuacje ratują całkiem niezłe efekty specjalnej troski, parę zabawnych gadek i nieźle poprowadzona narracja. Film praktycznie nie nuży, brak tu dodanych na siłę i jakże wkurwiających waszego zajebistego recenzenta przekombinowanych genetycznych mieszanek typu wampirołak, czaromagodziejka-zombie czy mściwy duch kuternoga.
Chociaż wszystko podane jest w dość banalnym i mało pikantnym sosie, ogląda się to naprawdę bardzo przyjemnie. Dla fanatyków wampirzych klimatów już po jednym piwku, dla zwolenników bardziej przyziemnych produkcji proponuję podwójną dawkę.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=8P-Oe8TiuqY
Werdykt: