FOREST OF THE DAMNED
–
LAS POTĘPIONYCH
Moim zdaniem, wycieczka do lasu zawsze nastraja pozytywnie. Można nazbierać grzybów, nazrywać borówek, porobić szpagaty ze swoją połówką na łonie przyrody i okazjonalnie wyrabiać sobie kondycje spieprzając przed dzikiem.
Bohaterowie tego filmu nie mieli czasu ani chęci na żadną z tych uciech, ponieważ znaleźli się w sytuacji, która dla większości z nich skończyła się przedwczesnym zgonem z bebechami na ściółce.
Sprawcami takiego zamieszania są demoniczne kobiety, które swoje nienaturalne żądzę muszą przez większość czasu dzielić w swoim małym gronie. Kiedy jednak do ich stadka zawita zbłąkana owieczka w postaci przypadkowo znajdującej się w okolicy kobiety czy mężczyzny, sprawy zaczynają wyglądać nieco inaczej.
Piekielne nimfomanki doprowadzają (nie)szczęśnika niemalże do orgazmu, po czym rozrywają go na strzępy i prawdopodobnie kopulują z martwym ciałem ofiary… tego akurat w filmie nie pokazali, choć można domyślać się, że tak jest.
Samo filmidło, pomimo prostej fabuły i minimalnej charakteryzacji stworów pozytywnie mnie zaskoczyło. W wyglądzie demonic postawiono na minimalizm: latanie na waleta, paszcze pełne zębów, diaboliczne szkła kontaktowe.
Czy efekt był zadowalający? A jasne, że tak.
Cieszy także występ Toma Saviniego, aktora i specjalisty od efektów specjalnych, który gra tutaj samotnie mieszkającego zakapiora.
Podsumowując, jeśli szukacie fajnego horrorku, w którym autorzy postawili na klimacik, a nie efekty CGI i inne tego typu bzdety, jest to coś dla was.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=OO4Yqks8miM
Werdykt: