Close Menu
DobryHorror.plDobryHorror.pl
    Facebook Instagram YouTube
    Facebook Instagram YouTube
    DobryHorror.plDobryHorror.pl
    SUBSKRYBUJ Login
    • Recenzje
      • Filmy
      • Gry
      • Literatura
      • Różności
      • Inne
    • NTNW
    • Podcasty
    • YouTube
    • PATRONATY i WSPÓŁPRACE
    • DH TEAM
    • Index
    • Kontakt
    DobryHorror.plDobryHorror.pl
    Strona główna » Infekcja. Graham Masterton
    Literatura

    Infekcja. Graham Masterton

    homerBy homer2020-03-11Brak komentarzy5 Mins Read

    I znów przyszła pora na recenzję książki. Tym razem, dla odmiany (haha) coś ze spuścizny Grahama Mastertorna. Na dodatek będzie to ostatnia część (a może i nie?:P) z bodajże najważniejszego cyklu autorstwa Brytyjczyka- sagi Manitou. Nie jest tajemnicą, że druga jej odsłona była jedną z pierwszych książek Grahama, z którą mięliśmy do czynienia i która sprawiła, że zakochaliśmy się w prozie tego autora. Każdą kolejną część witaliśmy też z radością i przy każdej bawiliśmy się co najmniej nieźle (czasami rewelacyjnie). Z drugiej jednak strony saga z każdą kolejną częścią jednak trochę obniżała loty. No i  główny zły, szaman Misquamacus przecież nie żyje. Definitywnie.

    No więc szalony czarnoksiężnik może umarł, ale jego idee trwają dalej. Wcielić je w życie mają zamiar synowie Misquamacusa, a że inteligencję i przebiegłość odziedziczyli po diabolicznym tatusiu, wpadają na szatański plan. Sprzymierzają się (lekki spoiler alert) z demonami religii swoich wrogów (chrześcijan) i sprowadzają na Stany Zjednoczone oraz na cały świat śmiercionośnego wirusa nadprzyrodzonego pochodzenia. Do walki z chorobą staje jedna z najlepszych wirusologów w USA oraz (surprise surprise) nasz ukochany, starzejący się, ale zachowujący duchową młodość i beztroskę, cudownie sarkastyczny wróż Harry… Potter, wróć… oczywiście Erskine. Harry Erskine. To tak w skrócie.

    Jeśli chodzi o zaprezentowaną w książce historię, o fabułę i sposób jej prowadzenia, to ma ona swoje plusy i minusy. Plusem jest fakt, że nie jest to do końca (pod pewnymi względami) całkiem typowy Masterton. Mamy tu dwóch głównych bohaterów, ich wątki prowadzone są równolegle, oba są równie ważne i równie ciekawe, a do tego równolegle się przeplatają (podwójna narracja). Jest to, z tego co kojarzę, novum w pisarstwie Brytyjczyka i w sumie nieźle uatrakcyjnia lekturę. Wątek paranormalnej pandemii, to też w sumie dość ciekawy pomysł. Tak samo jak mariaż indiańskiej religii i magii szamanów oraz elementów religii chrześcijańskiej. W teorii to świetny zabieg i na takim ogólnym poziomie fabularnym sprawdza się nieźle. Gorzej jeśli chodzi o szczegóły, ale o tym wspomnę przy minusach. Tak czy inaczej, jeśli chodzi o fabułę, jest naprawdę fajnie.

    Drugą zaletą jest to, że książka jest bardzo klimatyczna. Zaryzykuję stwierdzenie, że być może to jedna z najbardziej klimatycznych powieści w całym dorobku autora. Nie mamy tu epatowania flakami, rozrywaniem na kawałki itd., dostajemy za to mroczną, posępną, niepokojącą atmosferę rodem z historii o duchach. To też nieczęsto (chociaż coraz częściej) spotykane u Masterona. Muszę przyznać, że przy niektórych scenach atmosfera jest budowana tak umiejętnie, że autentycznie miałem ciarki. Fani „makabrycznej” wersji Grahama nie muszą się jednak martwić, dostaną co prawda niewiele, ale za to mocno soczystych a nawet (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) obleśnych scen. W sumie ta cała klimatyczność przeplatana pojedynczymi „momentami” przypominała mi cykl „Rook”. To chyba też niezła rekomendacja.

    No i plusem jest oczywiście sam Pan Erskine. Harry, nasz kochany Harry. Dzięki poprzednim odsłonom „Manitou” wprost pokochałem tego gościa a w „Infekcji” jest on nadal takim bohaterem, jakiego uwielbiam. Co tu dużo mówić, to jeden z moich ulubionych bohaterów w całej horrorowej literaturze.

    To tyle jeśli chodzi o plusy dodatnie. czas na plusy ujemne (czyli minusy). Pierwszego i największego łatwo się domyślić z samego skrótu fabuły. Otóż, gdyby „Infekcja” była filmem, to pewnie miałaby tytuł „Manitou Dziedzictwo” (Legacy), albo „następne pokolenie” , „odrodzenie” czy jakoś podobnie bzdurnie. Na plakacie byłyby pewnie hasła typu „to nie koniec a dopiero początek” czy „dziedzictwo Misquamacusa trwa dalej”. Znacie to? Można to nazwać spokojnie syndromem „Piły”, który to syndrom przejawia się przeciąganiem serii w nieskończoność, wbrew zasadom logiki. Krótko mówiąc choć „Infekcja” jest spoko książką, to cały wątek indiańskiego dziedzictwa Misquamacusa wydaje się być wymuszony i wciśnięty na siłę, po to tylko, żeby sprzedać powieść jako kolejną z popularnego cyklu. Występ potomków złowieszczego szamana jest symboliczny a oni sami nie mają nawet krzty charyzmy swojego wspaniałego w swej nikczemności ojca. No i oczywiste jest, że takim zabiegiem można przeciągać sagę w nieskończoność. Synowie, potem wnuki, prawnuki itd. Bez sensu.

    Kolejnym minusem są pewne aspekty prowadzenia historii. O ile sama podwójna narracja jest super, bo bohaterowie są fajni, o tyle Masterton opowiadając nie ustrzegł się błędów, które czasem mu się zdarzają. W powieściach Brytyjczyka często bywa tak, że pojawia się deux ex machina w postaci a to jasnowidza, a to księgi czy czegoś podobnego, co na przestrzeni jednej czy dwóch stron wyjawia całą tajemnicę, która była zakryta przed czytelnikiem przez kilkaset stron wcześniejszych. Tu tak właśnie jest. Przez dwie trzecie powieści dostajemy bardzo klimatyczne i straszne momenty, które jednak nie popychają fabuły do przodu. Historia sobie drepcze w miejscu, a gdy zbliża się do końca szast prast i finał. Wolałoby się jednak żeby zagadka rozwijała się systematycznie a tajemnica była odkrywana po kawałku. Szkoda że tak nie jest.

    Mimo wspomnianych wad „Infekcja” jest całkiem przyjemną lekturą. Przede wszystkim jest mega atmosferyczna, klimatyczna i potrafiąca wywołać dreszczyk nie krwawą jatką a budowaniem odpowiedniego nastroju. W zasadzie robi to lepiej niż większość książek Mastertona. Poza tym fajne założenia fabularne, nieczęsty u Grahama sposób prowadzenia narracji oraz fajowi bohaterowie (Harry Erskine!) to też niewątpliwe zalety umilające czytanie. Bo „Infekcję” czyta się naprawdę dobrze. Wszelkie wymienione wady docierają do czytelnika w zasadzie dopiero po zakończeniu lektury (albo blisko jej końca). Rozczarować też trochę może fakt, że chociaż to niby „Manitou” to indiańskich zajawek jet jak na lekarstwo.

    Myślę jednak, że na „naciąganą” siódemkę książka zasługuje.

    Graham Masterton Infekcja manitou
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr WhatsApp Email
    Previous ArticleSauna / Filth
    Next Article Hellboy. Mike Mignola (i inni)
    Add A Comment
    Leave A Reply Cancel Reply

    Zobacz również
    Bez kategorii

    Piernikorderca

    By NaTrzeźwoNieWarto2014-02-190

    THE GINGERDEAD MAN – PIERNIKORDERCA   Jeśli myślicie, że widzieliście już wszystkie absurdalne poczwary polujące…

    Frankenstein gwałciciel

    By NaTrzeźwoNieWarto2016-01-140

    FRANKENSTEIN THE RAPIST – FRANKENSTEIN GWAŁCICIEL Popuśćmy nieco wodze fantazji, dobrze? Wyobraźcie sobie, że…

    Bez kategorii

    Imago mortis

    By NaTrzeźwoNieWarto2014-10-270

    IMAGO MORTIS Powiedzcie mi ludziska, jak to jest? Na potrzeby filmu tworzysz unikalny, bardzo ciekawy…

    Bez kategorii

    Bagienny czerep

    By NaTrzeźwoNieWarto2016-05-260

    BAGIENNY CZEREP – SWAMPHEAD Istnieje jedna zasada, odnosząca się do wszelakich tajemnych…

    Bez kategorii

    Śmierć łowcy duchów

    By NaTrzeźwoNieWarto2015-06-300

    DEATH OF A GHOST HUNTER – ŚMIERĆ ŁOWCY DUCHÓW Gdybyście chcieli kiedyś spróbować własnych…

    • Facebook
    • Instagram
    • YouTube

    dobryhorror

    0

    dobryhorror

    View

    Lis 1

    Open
    Instagram post 17932099703944315

    dobryhorror

    View

    Wrz 23

    Open
    No proszę,  o tym też nie słyszałem  #kochamantykwariaty

    No proszę, o tym też nie słyszałem #kochamantykwariaty ...

    dobryhorror

    View

    Wrz 19

    Open
    Właśnie przyszło. Nie ma mnie dla nikogo

    Właśnie przyszło. Nie ma mnie dla nikogo ...

    dobryhorror

    View

    Sie 23

    Open
    O kurde, okazuje się,  że są książki Mastertona,  których nie tylko nie czytałem, ale o których nie słyszałem.  Dobrze, że Graham będzie na @kapitularz , to go spytam jak ro możliwe. #kochamantykwariaty

    O kurde, okazuje się, że są książki Mastertona, których nie tylko nie czytałem, ale o których nie słyszałem. Dobrze, że Graham będzie na @kapitularz , to go spytam jak ro możliwe. #kochamantykwariaty ...

    dobryhorror

    View

    Sie 19

    Open
    Instagram post 18365142229099479

    dobryhorror

    View

    Lip 31

    Open
    Zestaw na urlop gotowy.  A ty co tam  @goromrysuje ?

    Zestaw na urlop gotowy. A ty co tam @goromrysuje ? ...

    dobryhorror

    View

    Lip 14

    Open
    Córka właśnie wróciła z kolonii i przywiozła mi prezent.  Prawda, że fajny? #dobryhorrorkids

    Córka właśnie wróciła z kolonii i przywiozła mi prezent. Prawda, że fajny? #dobryhorrorkids ...

    dobryhorror

    View

    Cze 16

    Open
    Dobra, ej, Neil Gaiman to najbardziej utalentowany skurczybyk ever. Pamiętacie  taki film jak Lepiej być,  nie może,  w którym jedna czytelniczka pyta postac graną przez Jacka Nicholsona: jak to robi, że tak dobrze rozumie kobiety? To ja po przeczytaniu "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach", chcialbym zapytać Gaimana,  jak to robił, że chodzil na te same imprezy,  co my

    Dobra, ej, Neil Gaiman to najbardziej utalentowany skurczybyk ever. Pamiętacie taki film jak Lepiej być, nie może, w którym jedna czytelniczka pyta postac graną przez Jacka Nicholsona: jak to robi, że tak dobrze rozumie kobiety? To ja po przeczytaniu "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach", chcialbym zapytać Gaimana, jak to robił, że chodzil na te same imprezy, co my ...

    dobryhorror

    View

    Maj 25

    Open
    #dracula

    #dracula ...

    dobryhorror

    View

    Maj 22

    Open
    Gdy ci smutno, gdy ci źle, wejdź do antykwariatu i kup jakiś horror, np. Mastertona bo Masterton zawsze na propsie.
Dobra, nigdy nie byłem dobry w rymy, ale za to na pewno #kochamantykwariaty

    Gdy ci smutno, gdy ci źle, wejdź do antykwariatu i kup jakiś horror, np. Mastertona bo Masterton zawsze na propsie.
    Dobra, nigdy nie byłem dobry w rymy, ale za to na pewno #kochamantykwariaty
    ...

    Load More Follow on Instagram
    This error message is only visible to WordPress admins
    Błąd: token dostępu jest nieprawidłowy lub wygasł. Kanał nie zostanie zaktualizowany.
    Facebook Instagram YouTube
    © 2025 Dobry Horror

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.

    Sign In or Register

    Welcome Back!

    Login to your account below.

    Lost password?