HELLDRIVER
Zmęczony europejskimi i amerykańskimi dziwadłami, postanowiłem (wbrew sobie) macnąć czułkiem kino azjatyckie. Wiedziałem, że nie będzie to normalna produkcja, o czym świadczył już sam dziwaczny trailer.
Japońce zawsze były popierdolone, przynajmniej według europejskich standardów, ale to, co serwują nam autorzy „Helldrivera”, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Zacznijmy wpierw od listy potworności, które spotkamy w filmie:
1. Kobieta-zombie, walcząca własnym martwym dzieckiem, przyczepionym do pępowiny.
2. Dzierżąca 8 karabinów maszynowych ohyda, która za pomocą ośmiu rąk (oraz dwóch miniłapek na twarzy, które trzymają sztućce) staje do walki z główną bohaterką.
3. Stworzony z samurajskich mieczy zombiak, uwielbiający pojedynkować się z samochodami.
4. Pojazd stworzony z przeróżnych ludzkich (nieumarłych) części, z dodatkowym miejscem dla pasażera.
Mógłbym podać jeszcze parę ciekawych przykładów, ale nie ma co za dużo zdradzać. Sama fabuła opowiada o Kiko, dziewczynce-androidzie walczącej z mocno popierdoloną mamusią, która podczas oberwania meteorytem, staje się królową zombie.
Wszystko jest polane ogromną ilością krwi i zawiera sporo nieco tandetnej przemocy. Oto świat, gdzie dziwny guz, wyrastający z czaszek nieumarłych jest pożądanym środkiem odurzającym, które skupują przeróżne instytucje. Japoński rząd natomiast, nie może się dogadać co do tego czy nieumarli powinni być traktowani jak ludzie, a może bezpośrednie zagrożenie dla całego kraju.
Oglądało się to ciężko, ale i przyjemnie. Nie jestem stworzony do dłuższego obcowania z azjatyckimi produkcjami, co nie znaczy, że prawie dwie godziny mojego, jakże cennego życia poszło na marne. Dobrze zastanówcie się czy odpowiada wam taki typ filmów. Jeśli jednak jesteście fanami skośnookich, pojebanych produkcji, wystarczy wam tylko jeden browar.
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=pKHKDfsSxT4
Werdykt: