BOBBY YEAH Jaki sprany beret trzeba mieć, żeby tworzyć tak popieprzone filmy?? Jasne, wy jak zawsze wiecie lepiej i powiecie że wpływ na to mogą mieć urazy głowy spowodowane upadkiem z wysokości 7 metrów lub genetyczne modyfikacje magów dowolnego rodzaju. Jest jednak inaczej, ponieważ czub który majstrował and tym filmem musiał jechać na pokaźniej ilości psychotropów… sorka ale inaczej tego nie widzę. Poklatkowa animacja w tejże produkcji jest najwyższych lotów, a postaci tu zaprezentowane są do cna obrzydliwe i kurewsko paskudne. Podziwiając to filmidło wdrożyłem swój kaleki umysł w historię pewnego króliczka, którego los rzucił w niesamowicie dziwaczne środowisko. Pokutując…
Autor: NaTrzeźwoNieWarto
WENDIGO Pamiętacie jak w „Smętarzu dla zwierząt” winą za skłonności do kanibalizmu i przemocy obwiniano Wendigo? Istotę, która przez dotyk potrafi splugawić człowieka i zaszczepić w nim najohydniejsze cechy? Postać tego stwora od dawna mnie fascynowała, więc gdy trochę wytrzeźwiałem i przypomniałem sobie o tym zagadnieniu, postanowiłem poszperać i sprawdzić czy znajdzie się jakiś przyzwoity film o tej tematyce. Skuszony opiniami na temat recenzowanego tu filmu czym prędzej odnalazłem go na jednej ze stron internetowych, od której aż roiło się od reklam zawierających nieprzyzwoite dla katolika treści. Gdy w końcu na piwnym rauszu zasiadłem w kurewsko niewygodnym krześle garbiąc się…
ARCHE. CZYSTE ZŁO Gdy nasi rodacy biorą się za offowy film science fiction, niejednemu z nas lekko uniesie się brew, a z gęstwin poplątanych bebechów zacznie wydostawać się szyderczy womit. I nie ma się co dziwić, Polacy specjalizują się z reguły w głupawych komediach o niemalże identycznie wyglądających plakatach i filmach wojennych. Jednakże, ludziska odpowiedzialni za to dzieło pomimo skromnych środków włożyli w swoją produkcje trochę serca, dzięki czemu nie jest tak źle, jakby mogło się początkowo wydawać. Historia tu opowiedziana przedstawia perypetie ludzi, którzy przypadkiem uaktywnili tytułowy artefakt, który przenosi ich do alternatywnych światów. Niestety połączył on swoje moce…
SLEEPWALKERS – LUNATYCY Mój kot Józek to kawał skurwysyna, który wydaje się być naturalnie predysponowanym do zabijania psychopatą. Pomimo jego morderczej natury cieszę się, że pląta mi się pod nogami i molestuje kable. Jedynym czego boją się upiorne kotołaki przedstawione w tym dziele są właśnie pospolite sierściuchy, które zdają się być ich naturalnym wrogiem. Wyobraźcie sobie matkę i syna, którzy żyjąc ogromną ilość lat posilają się energią życiową ludzi, najlepiej dziewic. Lubią się też ze sobą dupczyć, ale to oddzielna sprawa. W oko synalka wpada pewna jeszcze nie śmigana kobitka, która zadurza się w kryjącej się pod ludzką postacią bestii.…
CANDYMAN Nie wiem czemu Clive Barker zdecydował się właśnie tak nazwać bohatera swojego opowiadania, tym samym pozbawiając go mrocznej otoczki. Jest przecież tyle fajnych i złowieszczych nazw, które można wykorzystać w tej prostej, bądź co bądź produkcji. „Pszczeli pomiot”, „Zahaczony paraweniusz” czy choćby „P.U.P.K.A. (Potomek Urbanistycznego Plemienia Karcący Aryjczyków) … Ok, ostatniego przykładu jak zwykle będziecie się czepiać, bo facet wyżynał również przedstawicieli innych ras, ale przyznajcie że brzmi czadersko! Jakbyście nie mieli pojęcia o co tu kaman, to już spieszę z standardową pogawędką, która wyjaśni wam co jest tu grane. Pośród blokowisk, gdzie skorzy do rapowania (cholera, ale ta…
NIGHT OF THE DEMONS – NOC DEMONÓW Jeśli chcecie zyskać imponujące i wywołujące skurcze jąder moce, wcale nie musicie wystawić się na promieniowanie czy też dać się kąsać zmutowanym robalom. Wystarczy, że podczas święta zmarłych obudzicie złe moce, przez co wasze opętane dusze i ciała otrzymają wyjątkowe zdolności. Ale po kolei. Grupka młodziaków w tę szczególną noc zawitała do opuszczonego domostwa, w którym praktykowali antychrześcijańskie rytuały. Gadanie do lustra z reguły nie wróży nic dobrego nawet w zaciszu własnej łazienki, ale kto by się tam przejmował. W końcu to Ameryka. Wywołane w ten złowieszczy czas demony biorą w posiadanie ciała…
TRIASSIC ATTACK – ATAK DINOZAURÓW Mało kto o tym wie, ale nim blond panienka od smoków zaczęła świecić pośladami w „Grze o tron”, zaczęła swą karierę w recenzowanym tu gniotku, w którym z nielichą werwą co sił pomykała na biszkoptach, by nie stać się ofiarą jednej z trzech bestii. Ale żeby za szybko nie zdradzać ich tożsamości (zerknęliście na tytuł, co?) powiem tylko, że zostały one wskrzeszone z martwych przez Dakotę, zdesperowanego potomka Indian, któremu chciwa korporacyjna szycha chciała odebrać ziemię. Miasteczka będzie bronił szeryf wraz z eks żoną i córką… szlag mnie w tym momencie trafił, ponieważ jest to…
RED SANDS – CZERWONE PIASKI Żołnierze wszystkich krajów chwytajcie za broń i łączcie się! Istnieje bowiem istota, która potrafi nielicho zamieszać w waszych szeregach, wyłuskując na światło słoneczne wasze najgorsze cechy. Kradłeś? Molestowałeś nieletnich? Malwersowałeś pieniądze? Gnoiłeś słabszych od siebie dla samej tylko satysfakcji? Jeśli jesteś księdzem wszystko masz wybaczone, w końcu taka praca. Jeśli jednak nie należysz do elitarnej kasty kapłanów w sukienkach bądź pewien, że pośród piasków pustyni czeka na ciebie jedynie udręka. Pechowy oddział amerykańskich wojaków natrafił na wspomnianą przeze mnie istotę, podczas koczowania w opuszczonym budynku gdzieś na terenach islamistów. Tuż po burzy piaskowej do ich…
ACROSS THE RIVER – PRZEZ RZEKĘ Nudzą was recenzje filmów, w których rzut wątrobą jest najefektywniejszą zagrywką na jaką stać scenarzystów? No to możecie w końcu uśmiechnąć mordki, ponieważ przygotowałem dla was coś intrygującego. Wyobraźcie sobie samotnika, który zamiast przesiadywać w barach i chlać na umór jak zwykły człowiek postanawia wyruszyć w dzicz, by z wrzaskiem gonić dziki, płoszyć sarny i zajadać się mchem. Gdy jednak przekracza rzekę, matka natura postanawia nietęgo się wkurwić i nie wiedzieć czemu podpuszcza nurt wodny do harców, jakich nie powstydziłby się nawet najbardziej zdeprawowany komiwojażer. Słowem, gość nie może już przekroczyć zabójczej wody i…
DEMON KNIGHT – WŁADCA DEMONÓW W czasach, gdy z uporem godnym lepszej sprawy zakładałem na głowę krzesło udając Decepticona o aparycji cztero-lufowego czołgu istniała pewna rzecz, którą bałem się oglądać w pojedynkę. Chodzi oczywiście o serial „Opowieści z krypty”, w którym dość sympatyczny truposz zapraszał widzów na kolejne odcinki swojego ociekającego groteską i czarnym humorem show. Dzisiejszego dnia, gdy z niepokojem (jak co rano) przeczesywałem resztki włosów w poszukiwaniu pierwszych oznak siwizny, postanowiłem przypomnieć sobie pełnometrażówkę, bazującą na wspomnianej przeze mnie serii telewizyjnej. Do wypasionego motelu kojarzącego się z przytulnym lochem wparowuje pewien odziany w czerń facet, którego zawzięcie ściga…