AN AMERICAN WEREWOLF IN LONDON
–
AMERYKAŃSKI WILKOŁAK W LONDYNIE
Wyobraźcie sobie dwóch bliskich przyjaciół, rytmiczne podrygiwania, szczere uznanie dla piękna owiec… Nie, wbrew pozorom nie jest to opis homoseksualnego seksu dwojga panów z owcą jako kamerzystą, ale zwykła przejażdżka stopem na pace, po terenach północnej Anglii.
Kumple trafiają do oberży „Pod zarżniętym jagnięciem” gdzie po palnięciu głupiego pytania psują humor miejscowym. Nie chcąc się dłużej narzucać, wychodzą na zewnątrz by znaleźć inne miejsce do przeczekania.
Pech jednak chce, że nie słuchając ostrzeżeń imprezowiczów schodzą z drogi na wrzosowiska, gdzie zostają napadnięci przez wilkołaka. Dawid, jako jedyny ocalały zaczyna śnić o porośniętych wilczym futrem nazistach i leśnych łowach na golasa.
Nawiedzany przez swojego martwego kumpla dowiaduje się, że niedługo sam zacznie zabijać w wilczej formie, a jedynym ratunkiem dla niego i innych jest samobójstwo.
Powiem, że od samego początku aż do końca film ogląda się zajebiście przyjemnie. Rewelacyjny, klimatyczny początek, sporo zabawnych sytuacji i bardzo fajne jak na tamte czasy wykonanie (oraz czadowe wycie) wilkołaka.
Potrzeba czegoś więcej? A skąd. Mój młodszy brachol niespecjalnie przepada za starymi produkcjami, a 90% filmów opisywanych na blogu nie dotknąłby nawet przez starą skarpetę, ale jego odczucia co do tej produkcji są dokładnie takie same jak moje. Miodzio!
Dla zainteresowanych:
http://www.youtube.com/watch?v=TStntiiYDt0
Werdykt: