ZOMBIE APOCALYPSE
Nieczęsto zdarza się, że w ciągu pierwszych 2 minut filmu jestem osrany niczym student przez kolosem. Dlaczego? Z powodu dwóch nazw, które pojawiły się na ekranie wywołując odruch „pykającego oka” oraz rozstrój żołądka.
Wytwórnia Asylum (Titanic 2, Naziści z wnętrza ziemi, Węże w pociągu) połączyła siły z dobrze znaną stałym czytelnikom bloga wytwórnią Syfy, by przedstawić widzom najprawdziwszy survival horror spod znaku zombie.
Jest tu sporo headshotów oraz nieumarłych zwierzaków maści różnej, super zombie z make-upem sponsorowanym przez sklep „Misiaczek” również się znajdzie. O dziwo sceny pojedynków z nieumarłymi wypadają nawet nieźle, po części rekompensując kiepskie efekty i charakteryzacje żywych trupów, rodem ze szkoły podstawowej.
Po raz kolejny dane było mi zobaczyć Vinga Rhamesa (Świt żywych trupów), który wyraźnie lubuje się w takich klimatach oraz Lesley-Ann Brandt, znanej z roli Neavii w Spartakusie (kto nie oglądał ten pacan), przez oko przewinął mi się też chyba jakiś czarnoskóry piosenkarz, ale głowy, a tym bardziej dupy za to nie dam.
Podsumowując, oglądało się to w miarę przyjemnie, co było dla mnie równie wielkim zaskoczeniem, jak brak polaków na podium, w ostatnich Drużynowych Mistrzostwach Świata na żużlu. Lubicie zombiaki? Możecie sobie to zaaplikować, jeśli nie, szkoda waszego czasu, bo wiele ciekawego tu nie znajdziecie.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: