Ładnie nam idzie z tym cyklem.
Tytuł 194 Ręka wisielca
Reżyseria:
Reżyseria: Okił Khamidow
Scenariusz: Aleksander Sobiszewski, Patrick Yoka, Katarzyna Sobiszewska
Premiera: 29 kwietnia 2005
Odcinek, w którym Paździocha prześladuje pech. I to nie taki zwykły pech, ale fatum podchodzące pod klątwę. Na każdym kroku na Marian czeka śmiertelne niebezpieczeństwo, a to spadną na niego drzwi do mieszkania, a to klapa od kanapy niemal pozbawi go żywota itd. Sytuacja jest na tyle poważna, że Pażdzioch prosi Ferdynanda o zdobycie (mającej przerwać klątwę) ręki wisielca i oferuje za nią olbrzymie pieniądze. Ferdek zgłasza się z tym do Haliny, ale jak ona może zareagować na prośbę o obcięcie ręki nieboszczykowi?
Nie jestem pewien czy ten odcinek jest lubiany przez fanów serialu, ale mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Jest tu przede wszystkim sporo kapitalnego Pana Kotysa. Już pierwsza scena, gdy Marian prosi sąsiada o pomoc co chwila recytując dyszkantem zaklęcia ochronne (koziu koziu, apage szatanas, na psa urok), potrafi rozbawić do łez i jest jedną z moich ulubionych z wczesnych sezonów serialu. W odcinku jest w ogóle mnóstwo świetnych odzywek, z których niektóre weszły już do klasyki: „Czyhają na mnie baba z wiadrem cztery zakonnice na rowerze i czarny kot też”, „Nie ma nic głupszego niż mądrości ludowe” czy ” Wierzył chłop w gusła aż mu dupa uschła” to tylko niektóre z nich. Nie będę zdradzał wszystkich, żeby nie psuć zabawy. Poza tym aktorstwo w odcinku jest świetne. Mamy wesołego, kombinującego Ferdka, świetną Halinę ( z mistrzowską reakcją na propozycje męża:”różne rzeczy od Ciebie w tej kuchni słyszałam Ferdynand…”) i wprost genialnego Kotysa, który w absurdalnej i w sumie nietypowej roli zastraszonego Pażdziocha, przechodzi samego siebie. W ogóle większość scen stricte dialogowych to czyste złoto, a już scena, w której Ferdynand próbuje przekonać Boczka do samobójstwa przez powieszenie, to majstersztyk humoru słownego w stylu „ŚWK”. Odcinek byłby w sumie bezbłędny gdyby nie jedna dość poważna wada. Otóż ma on sporo scen zapychaczy, które niczego do historii nie wnoszą, za to przynudzają i raczej nie są śmieszne (choć znietrzeźwiony Ferdek frunący na sylwestrowych balonach troszkę może jednak rozbawić).
Dla mnie jest to świetny odcinek. Taki na (może ciut naciągane) 8/10. Nawiązania do horroru: walące w mordę niczym pień drzewa wypadający z ciężarówki w „Oszukać przeznaczenie”. W ogóle cały pomysł na fabułę jest jakby wyjęty z „Final destination”, do tego mamy śmiercionośną klątwę, klimaty okultystyczno-magiczne z odczynianiem uroków za pomocą bluźnierczych artefaktów, a w warstwie technicznej efekty muzyczno dzwiękowe podkreślające w odpowiednio posępny sposób i we właściwych momentach „grozę” pokazanej na ekranie historii. Istne „Final destination” w prawdziwie „Kiepskim” wydaniu!
Tytuł: 198 Harakiri
Reżyseria: Okił Khamidow
Scenariusz: Aleksander Sobiszewski, Patrick Yoka, Katarzyna Sobiszewska
Premiera: 27 maja 2005
Odcinek, w którym Wybitna Jednostka- Marian Janusz Paździoch- będąc już zmęczona tym, że człowiek człowiekowi wilkiem, a nawet świnią, postanawia, w ramach protestu popełnić spektakularne samobójstwo. Musi ono oczywiście być z odpowiednią Paździochowi klasą, i takie żeby oczywiście zainteresowała się telewizja. W tym celu zgłasza sie do ludzi z odpowiednią wyobraźnią czyli swoich sąsiadów, samemu też dorzucając kilka pomysłów Na początku proponują mu tradycyjne japońskie sekuku, ale potem jest już coraz ciekawiej. Śmierć w konwulsjach z przejedzenia albo w objęciach dzikusek („Barabara menela banana:).
Całkiem spoko odcinek. Nie ma jakichś wybitnej akcji, ale pomysł jest odpowiednio pojechany, kilka scen jest odpowiednio pokręconych, jest dużo śmiesznych żartów (zwłaszcza tekstowych) i nie ma zapychaczy. 6/10. Nawiązanie do horroru: specyficzne, trochę thriller filozoficzny, trochę snuff movie a momentami nawet „Suicide circle”. Przynajmniej tak uważamy.
Tytuł: 205 Afera kryminalna
Reżyseria: Okił Khamidow
Scenariusz: Aleksander Sobiszewski, Patrick Yoka, Katarzyna Sobiszewska
Premiera: 27 września 2006
Marian Paździoch znika. Sąsiedzi w osobie Ferdka i Boczka, zaczynają się o niego martwić. Badając ślady i obserwując dziwne zachowanie Heleny dochodzą do wniosku, że zamordowała ona swojego męża. Do swojej teorii próbują przekonać Halinę, ta jednak jakoś nie jest w stanie uwierzyć w tytułową aferę kryminalną. Tymczasem Ferdek i Boczek widzą, coraz więcej poszlak.
Odcinek taki, że może być. Bez rewelacji, ale też tragedii- wiem czemu może się też bardzo podobać. Akcja rozwija się wolno, ale współpraca sąsiadów (tu Boczka i Ferdka), przy której okazują się coraz większymi jełopami oraz Helena lecąca Mickiewiczem, zawsze na propsie. Kilka zapychaczy bez wpływu na akcję, ale śmiesznych (Ferdek mówiący po rosyjsku i liczący po cygańsku). 5/10. Nawiązanie do horroru: thriller na miarę Polsatu. Prawie jak skrzyżowanie „Siedem” i ….sam nie wiem czego. Lol