ICE SPIDERS – LODOWE PAJĄKI
Dla niektórych ludzi dzień bez mutacji jest dniem straconym.
Jak to zwykle bywa, pełen oszołom w białym kitlu mając kompletną wyjebkę na elementarne zasady bezpieczeństwa używa zaawansowanych sterydów i rozpulchniaczy typów wszelakich, by zwiększyć rozmiary laboratoryjnych pająków.
Sześć sztuk kosmatych stworzonek przegryza się przez obstawę jajogłowych i szuka ofiar w pobliżu kurortu, gdzieś w zasypanych śniegiem górach.
Średnio efektownym pościgom z przerośniętymi potworami towarzyszą death metalowe (o tak!) rytmiczne przygrywki, przeciętnej jakości efekty specjalne oraz standardowe zwroty akcji, które nie zaskoczą nawet ludzi dotkniętych Alzheimerem.
O bohaterach dramatu nie ma co się rozpisywać, bo nawet gdyby przykleić im na ryjach cekiny i pomazać różową farbką, nie prezentowaliby się zanadto ciekawiej.
Od biedy można to oglądnąć, ale mogę się założyć (stawiam swoją kolekcję rekinich filmów), że wzwodu przy tym nikt nie dostanie.
No, chyba że seks w pozycji „na pająka” jest dla was lepszy niż fellatio z wykorzystaniem skórki pomarańczy… if you know what I mean…
Dla zainteresowanych:
Werdykt: