THE NIGHT FLIER
–
NOCNE ZŁO
Może wydawać się to wam dziwne, złowieszcze lub niepojęte, ale choć film ten chodził za mną od wielu lat, to gdy co rusz miałem go sobie odpalić, zawsze znalazło się coś, co skutecznie odwracało moją uwagę.
A to pralka wylała, gniazdko zaczęło sypać iskrami czy kot wskoczył na palnik wrzeszcząc jak… oparzony. Jak dziwnie by to nie brzmiało.
Na szczęście, gdy w końcu zawiesiłem na ścianie artefakt w postaci świętego durszlaka wszystkie złe moce jakby przestały się interesować moją chałupą i nareszcie mogłem nacieszyć oczy recenzowanym tu filmem.
Wyobraźcie sobie weterana szemranego dziennikarstwa, który w nie jednej kostnicy pykał fotki. Wraz z młodą adeptką tego zawodu stara się on wyjaśnić dość zagadkową i upiorną sprawę.
Pewien osobnik podróżujący czarnym samolotem odwiedza poszczególne lotniska, za każdym razem pozostawiając po sobie oderwane łby, bebechy zdobiące podłogi i co ciekawe, kupkę ziemi z robalami.
Przez cały czas polując na dziwnego mordercę niezbyt przepadająca za sobą parka odkrywa, że ścigany przez nich osobnik uważa się za wampira, a po jakimś czasie i oni zaczynają w to wierzyć.
Prezentowanego tu dzieła nijak nie można nazwać pełnokrwistym horrorem, ale muszę przyznać, że wciągnął mnie od samego początku i do końca ciekawił nie nużąc.
A to ostatnimi czasy niełatwa sztuka.
Dla zainteresowanych:
Werdykt:
4 komentarze
Właśnie przed chwilą to zobaczyłem, ktoś wstawił na fb… a chwilę potem coś mnie tknęło, żeby następnie zajrzeć do Ciebie, a tu widzę znowu to 😛
To najbardziej pojebana rzecz, na jaką trafiłem w necie. No, może poza "Two girls, one cup" 😛
Zastanawia mnie, jak ona mogła mówić tak wyraźne tym swoim odbytem XD
Lata praktyki, warsztat, wiara w siebie oraz codzienne zabiegi z akupunktury… tak mi się przynajmniej wydaję 😉
Stawiałbym raczej na codzienną modlitwę i dawanie na mszę.