Strach jest rzeczą tak ludzką jak popęd seksualny, pragnienie bezproblemowego zaliczenia gimnazjum, a także zapisana w naszych genach potrzeba zaimponowania płci przeciwnej, z wykorzystaniem kasztanów, jako środków przymusu bezpośredniego… mam nadzieję, że byliście w podstawówce i kumacie temat.
Pracowałem kiedyś w Praktikerze, tak więc wiem co to prawdziwy horror, ale zanim zbytnio się rozkręcę i zacznę nawijać wam o swoich przeżyciach, zajmę się tym, co was najbardziej interesuje. Rzeźnią na kauczukowych kółkach!
Bohaterką tego spektakularnego dzieła jest pewna dziewoja, która musi stawić czoła opętanym przez diabła wózkom sklepowym, a musicie wiedzieć, że bestie te nie mają w zwyczaju grzecznie czekać, aż ofiara sama wpadnie w ich paszcze.
Nasza blond kobita, musi połączyć siły z długowłosym milfem płci męskiej i stawić czoła aluminiowym monstrom, wiedząc, że z ich strony jest to czysta i mocno umotywowana zemsta za krzywdy, które wyrządzili im bezdomni, pracoholicy, męskie prostytutki oraz (co najważniejsze) studenci pewnej Rzeszowskiej politechniki.
Nie wiem jak by się to skończyło, gdyby nie natychmiastowa reakcja Bruce’a Willisa, który przywdziawszy czarny płaszcz oraz strój nietoperza rozgromił bestialskie wózeczki i sprowadził do Gotham spokój, błogość i kilkuset muzułmańskich imigrantów, którzy zaraz po przeprowadzce zrzucili plemienne szmaty i zaczęli prostować banany na drzewach.
Mam nadzieję, że wybaczycie mi ostatni akapit, ale trochę mnie poniosło. Jeśli chcecie zobaczyć, jak kończy się ta historia, polecam samemu sprawdzić to na własnej skórze i wyciągnąć wnioski. Reasumując, moim skromnym zdaniem, jest to całkiem zacne i polecenia godne, choć piać z zachwytu raczej nie będziecie.