DEADLY PREY – ŻYWY CEL
Pamiętajcie!
Porywając ludzi wprost z ulicy tylko po to, by odgrywali oni role w waszych chorych grach musicie mieć na uwadze jedną rzecz…
Nie mogą to być byli komandosi, którzy obecnie zajmują się zapuszczaniem batów i polowaniem na świeże bułeczki z pobliskiej piekarni.
Michael Danton, wspomniany już wojak zostaje porwany i przewieziony w leśne tereny, by jedynie w ciasnych gatkach walczyć o swoje życie, przeciwko uzbrojonym po zęby najemnikom.
Nie dając się jednak zaszczuć, wykańcza posłany za nim oddział i obiecuje rozprawić się z przywódcą szajki, który okazuje się być jego byłym mentorem.
Praktycznie cały film jest typowym kinem sensacyjnym, upstrzonym paroma zabawnymi (niezamierzenie) scenami.
Jest tu kilka sztampowych zwrotów akcji i można posłuchać rozkmin twardzieli wczuwając się w obdarzoną niskim IQ postać. Innymi słowy, jest to niezła pozycja dla ludzi, którzy chcą wyłączyć mózg rozkoszując się typową, choć bezkrwawą siekanką.
Najbardziej podobał mi się finał, który nie był stereotypowym happy-endem, a na dodatek dane mi było zobaczyć obijanie ryja faceta jego własną, odciętą ręką.
Dla zainteresowanych:
https://www.youtube.com/watch?v=QMvnD2EIIuk
Werdykt: