NUDE NUNS WITH BIG GUNS
–
NAGIE ZAKONNICE Z WIELKIMI SPLUWAMI
Wyobraźcie sobie połączenie polotu Rodriguez’a, stylu Tarantino z dodatkiem w postaci religijnego fanatyzmu i ogromną ilością nagich cycków.
Tym właśnie jest prezentowany tutaj film i choć pewnymi momentami jak żywo przypomina Desperado, to odróżnia się kilkoma mniej lub bardziej ważnymi szczegółami.
Główną bohaterką jest siostra zakonna, która szprycowana do nieprzytomności i wykorzystywana w burdelu pod wpływem narkotyków doznaje oświecenia.
Sam Bóg przemawia do niej i nakazuje bez litości posyłać do piachu każdego grzesznika, który wpadnie w jej lesbijskie (dokładnie tak) łapska.
Pierwszymi ofiarami stają się przetrzymujący ją księża, którzy nie dość, że prowadzą burdel sami będąc jego klientami, to na dodatek posiadają nieźle prosperującą wytwórnie narkotyków, w której pracownicami są zakonnice ubrane jedynie w swoje sławetne czapeczki.
Mordując i zabijając kolejnych skorumpowanych klechów buduje sobie ona złą renomę, przez co ich sługusy zaczynają (co za zaskoczenie!) polować na szajbniętą siostrzyczkę.
Jest tu sporo strzelanin, kilka gwałtów (także na podstarzałej zakonnicy) a całokształt ukazuje personel kościelny jako zbrodniarzy, więc na pewno dostanie się temu filmowi na różnej maści katolickich forach.
Pomimo typowego i do bólu ogranego motywu, a także kilku dłużyzn ogląda się to przyjemnie, choć kinem wysokich lotów z pewnością nie można tego nazwać.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: