BUNNY THE KILLER THING
–
KRÓLICZEK ZABÓJCA
Napalony, nieustraszony, na dopingu. To najważniejsze cechy tytułowego bohatera, który choć niezbyt ma chęć na skrobanie ząbkami marchewki, to jednak przejawia zgoła inne, całkiem ciekawe zachowania.
Fabuła tego spektakularnego filmu spod znaku jesiotra oraz kaprawego mango, skupia się na… chwila napięcia… kumplach obojga płci, którzy chcą razem poimprezować i podupczyć. Czyli jak to zwykle bywa.
Biorą oni na stopa kilku chłopaków, którym popsuł się samochód, a którzy odpowiedzialni są za powstanie mrocznego i kosmatego królikoczłeka, który używał będzie sobie na ludziach jak tylko chce, nie zważając na takie pierdółki jak płeć czy orientacja seksualna.
Film, moi państwo, jest kompletnie pokurwiony. Nie będę wam opisywał rzeczy, na które wpadli scenarzyści, będący wyraźnie pod wpływem psychotropów, ale jest kozacko i do tego wszystko to podane jest z pomysłem.
Już pierwsze kilka minut uświadamia niczego nie spodziewającemu się widzowi, czego będzie świadkiem, a im dalej, tym bardziej odjechanie.
Ludziska moje, jeśli lubujecie się w ultra dziwacznych pseudohorrorach, przy których lubicie odurzać się czymś innym, niż piwkiem, to z pewnością jest to propozycja dla was. O ile oczywiście wytrzymacie takie natężenie głupoty.
Dla zainteresowanych:
Sami sobie znajdźcie trailer 😉
Werdykt: