GABRIEL
Gdy anioły prostytuują się za marny grosz, zarządzają domami rozpusty czy też nałogowo popijają alkohol, można śmiało stwierdzić, że świat stanął na głowie. Choć tak naprawdę nie świat, lecz czyściec, w którym ludziska po śmierci wciąż wiodą marny żywot i dodatkowo dręczeni są przez piekielne kohorty.
A trzeba jasno powiedzieć, że diabelska zbieranina to pierwszej wody kanalie, szuje i wypłosze, które nie mają w sobie zupełnie nic anielskiego. By stawić im czoło, do czyśćca zsyłane są kolejne anioły, które muszą za pomocą pięści, kopa oraz broni palnej zaprowadzić tam porządek.
Po nieudanych próbach poprzedników, ostatnią nadzieją Niebios jest Gabryś, świętoszkowaty, ale równocześnie niestroniący od zadymy aniołek, którego twarz możecie kojarzyć z serialu „Spartakus: Krew i piach”.
Nasz boski posłaniec, tuż po przybyciu na miejsce, doświadcza dziwacznych udręk, zwanych przez ludzi uczuciami. Za cel bierze sobie odnalezienie braci, skopanie kilku dup w Matrixowym stylu i zaliczenie pewnej anielicy.
Szczerze mówiąc, głupiutkie to jak diabli, ale jednocześnie, ze zdziwieniem stwierdzam, że bawiłem się na tym całkiem fajnie. Szkoda tylko, że Andy’ego już nigdzie nie zobaczymy, bo zmarło mu się ostatnimi czasy. Także ludziska, jedzcie płatki, rabarbar i dbajcie o zdrowie, bo nie znacie dnia ani godziny.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: