PUMPKINHEAD
–
DYNIOGŁOWY
Ed, samotnie wychowujący syna mieszkaniec wiejskich obszarów znajduje swoje dziecko w stanie przedagonalnym. Sprawcami tego zdarzenia jest banda cwaniaczków, która za nic mając bezpieczeństwo sąsiadów korzysta z życia zawalając motorami po pagórkach.
Gdy chłopiec zostaje puknięty przednim kołem napędzanego benzyną bicykla, winni tego zajścia zostawiają go leżącego bezwładnie na ziemi, w głębokim odbycie mając późniejsze następstwa swoich czynów.
Ojciec dziecka nie może pogodzić się z takim obrotem spraw i udaje się do miejscowej wiedźmy, mieszkającej głęboko w lesie, której ryj świadczy o wielu, naprawdę wielu latach ciążących na karku.
Ta z kolei przyjmuje jego ofertę wysyłając do boju tytułowego demona, który w niesamowicie mało finezyjny sposób wykańcza odpowiedzialnych za śmierć dzieciaka.
Plusem produkcji jest fajny klimacik i dość fajne zakończenie, a także cieszący oko wygląd demona. Szkoda tylko, że fatality wykonywane przez Dyniogłowego pozostawiają niedosyt i nie są w żadnej mierze spektakularne/cieszące oko, ale pewnie za dużo wymagam.
W każdym razie, powstała cała seria bazująca na tym filmie, tak więc bądźcie pewni, że uzbrojony w pienistego kalibru napoje będę wam prezentował kolejne części, nie szczędząc klawiatury w jak zawsze niezbyt obszernych, ale konkretnych, pisanych bez pokrętnej elokwencji recenzjach.
Dla zainteresowanych:
Werdykt: