Close Menu
DobryHorror.plDobryHorror.pl
    Facebook Instagram YouTube
    Facebook Instagram YouTube
    DobryHorror.plDobryHorror.pl
    SUBSKRYBUJ Login
    • Recenzje
      • Filmy
      • Gry
      • Literatura
      • Różności
      • Inne
    • NTNW
    • Podcasty
    • YouTube
    • PATRONATY i WSPÓŁPRACE
    • DH TEAM
    • Index
    • Kontakt
    DobryHorror.plDobryHorror.pl
    Strona główna » Bloody Reunion (a.k.a To Sir with love)
    Filmy

    Bloody Reunion (a.k.a To Sir with love)

    homerBy homer2020-08-17Brak komentarzy7 Mins Read

    Zakończyłem właśnie tydzień z kinem koreańskim i z trzech obejrzanych tytułów postanowiłem szerzej zrecenzować ten moim zdaniem najlepszy. Będzie to kryminalny slasher gore pod tytułem „Bloody Reunion” (a.k.a „To Sir with love”). Już fakt, że nie miała to być to opowieść o duchach nastroił mnie pozytywnie. Co prawda uwielbiam azjatyckie ghost story a za standardowymi slasherami zbytnio nie przepadam, ale typowych „ghost” asianów już się naoglądałem a wszystko wskazywało na to, że „To Sir with love” nie będzie jednak standardowym slasherem (bo wątki kryminalne i bo Korea). Na dodatek opis fabuły bardzo przypadł mi do gustu.

    Historia rozpoczyna się tak, że pewien detektyw prowadzi śledztwo dotyczące masowego morderstwa. Na miejscu zbrodni ( w wiejskiej rezydencji pewnej nauczycielki) znajduje okropnie okaleczone zwłoki grupy młodych ludzi. Z masakry ocalała jedynie właścicielka domu- starsza, schorowana, poruszająca się na wózku nauczycielka, oraz jej młoda opiekunka. Belferka jest w śpiączce, ale druga ocalała nie. I choć w szoku, opowiada detektywowi, co zaszło. Cała dalsza akcja przedstawiona w filmie, to właśnie ta opowieść.

    No więc okazuje się, że niepełnosprawna i prawdopodobnie umierająca nauczycielka, pragnęła przed śmiercią zobaczyć raz jeszcze swoich ulubionych uczniów, w związku z czym zorganizowała zjazd klasowy w swojej posiadłości. Jak nietrudno się domyślić owi uczniowie to właśnie ofiary pokazane na początku filmu. Ale nie uprzedzajmy faktów. Wszak początek zjazdu klasowego przebiega miło, grzecznie i radośnie. Każdy każdemu mówi, że cieszy się, że go widzi i że nic się nie zmienił (chyba, że na lepsze). Jednak jak piwka wjeżdżają na stół dowiadujemy się, że jednak coś tam każdy do kogoś ma a jak wjeżdża wóda, to już w ogóle klasyka. Wywracanie stołów, wyciąganie największych brudów i tak dalej. Okazuje się, że każdy z uczestników ma coś za uszami i motyw, żeby komuś innemu z obecnych (albo nawet wszystkim) zrobić jesień z d..py średniowiecza. Wszystkich przebija jednak nauczycielka, która (jak się okazuje w toku fabuły) ma za sobą takie akcje w stosunku do podopiecznych, że ma się wrażenie, iż zaraz, za moment, dosłownie w następnej scenie, zobaczymy, jak uczniowie odśpiewują chórem „we don’t no education” stojąc nad poćwiartowanymi zwłokami swojej wychowawczyni. Oczywiście w kontekście pierwszych scen filmu ma się świadomość, że nic takiego się nie zdarzy, ale atmosfera jest taka, że można ją kroić nożem. A a propos krojenia- gdy po klasycznej pijackiej awanturze, cała zawiana ferajna rozchodzi się po rezydencji, następuje równie klasyczne wyłapywanie poszczególnych bohaterów i przerabianie ich na sushi.

    Z przytoczonego skrótu fabuły można się już w sumie domyślić części zalet „Bloody Reunion”. Po pierwsze- atmosfera. Pierwsza połowa filmu, gdzie teoretycznie nic „slasherowego” się nie dzieje i pokazane są po prostu relacje oraz powiązania między bohaterami, jest tak „gęsta”, podszyta napięciem a przy tym wciągająca, że jeśli powiem, że dawno nie oglądałem filmu z takim zaangażowaniem i „wypiekami”, to chyba nie przesadzę ani trochę. Po prostu wspaniała sprawa! Do tego, jak to u Azjatów, aktorstwo jest świetne (żadne tam hamerykańśkie drewno), a każdy z bohaterów ma (delikatnie rzecz ujmując), trochę nierówno pod kopułą. Mimo więc, że przez pierwszą połowę filmu, nie dostajemy krwawych akcji, jest ona świetna (może nawet lepsza niż część z zabijaniem).

    Po drugie- połączenie slashera z kryminałem. Widz już na początku dostaje informację, że na imprezie będzie miała nieludzka rzeźna, więc tym uważniej śledzi poczynania postaci, wsłuchuje się, w to co mówią, stara się rozkiminić ich motywy i „psychę”. Aż dziw, że tak mało jest filmów, gdzie motyw mordercy robiącego sajgonki z nastolatków, połączony byłby z rasowym kryminałem. Przecież to samograj. Chociaż pewnie trudno to wyegzekwować. No cóż… Azjaci jak zawsze potrafią.

    Gdy zaczyna się zabijanie, też nie można mieć powodów do narzekania. Scen mordów nie jest dużo, ale niektóre są tak „chore” i brutalne, że nawet najtwardsi fani „gore” nie powinni być zawiedzeni. No i poziom wykonawczy jest wysoki- standard u Azjatów. Jest też odpowiednio krwawo i gwałtownie. Generalnie „slasherowa” część filmu też zasługuje na duży plus. A a propos „slaherowatości” to należy wspomnieć, że dostajemy, żelazną klasykę tego gatunku, czyli np rooster bohaterów (składający się z nieśmiałej dziewczyny, buntownika, śmieszka luzaka/pijaka gaduły, pewnej siebie niewiasty itd.), klasyczne rozłażenie się ofiar po lokacji (ale nie zrobione aż tak naiwnie jak to czasem bywa) a nawet motyw zdeformowanego trzymanego w piwnicy dziecka (w kontekście zagadki przedstawionej w filmie, to kolejny trop do śledzenia). Fani typowych slasherów więc nie będą zawiedzeni. Dostaną to co lubią.

    No i mamy twist końcowy. A w zasadzie twisty. Powiem tak- zakończenie jest szokujące, zaskakujące, gwarantujące „mindfucka” i będące takim, które bez wątpienia skłania do dyskusji, na zasadzie- co ja tak naprawdę obejrzałem. Czyli teoretycznie bomba.

    Owo zakończenie jednak jest w pewnym sensie wadą. I to taką która dość poważnie może zaniżyć ocenę „To Sir with love” oraz (moim zdaniem) niektórym widzom zepsuje odbiór całości. Otóż jest ono „niezwykłe” do tego stopnia, że może być odebrane jako robione na siłę. Naciągane. Obliczone przede wszystkim na wywołanie szoku. Praktycznie nic w toku opowieści go nie zapowiada (chociaż widz myślący jak detektyw, w kontekście całej konstrukcji fabuły i akcji może coś podejrzewać), a do tego zostawia za sobą sporo luźnych niedomkniętych wątków. Na dobrą sprawę jeśli ktoś uznałby je też za zupełnie nielogiczne, to mógłbym mu odpowiedzieć „coś w tym jest”. Nie da się jednak zakończeniu odmówić jednego- umiejętności sprawienia iż widz poczuje, że ma „,mózg rozje..any”.

    Mimo wspomnianej jednej acz potężnej wady, „Bloody Reunion” jest filmem naprawdę naprawdę świetnym. Dawno nie oglądałem horroru z takim zaangażowaniem a slashera to chyba nigdy. Miks gatunkowy wynosi obraz na poziom wyższy niż to zwykle w slaherach bywa, atmosfera jest tak gęsta i angażująca, że aż żal mrugnąć by czegoś nie przegapić a aktorstwo fenomenalne. Aspekt kryminalny fabuły zrealizowano fantastycznie, gdyż każdy z bohaterów może mieć powód do urządzenia masakry, a podrzucane po drodze wątki sprawiają, że widz gubi się w domysłach. Część horrorowa też nie zawodzi- jest odpowiednio krwawa i nieludzko wręcz brutalna. Jedyne co może zawieść to zakończenie. Jest szokujące, ale aż do tego stopnia, że może popsuć odbiór całości. Do tego zostawia za sobą sporo „dziur fabularnych” i nielogiczności. Jeśli dla kogoś jednak liczy się przede wszystkim to, żeby „twist” wyrzucił go z laczków (i nie czuje potrzeby roztrząsania jego wiarygodności), to będzie z pewnością ogromnie usatysfakcjonowany. Koniec końców „Bloody Reunion” to baaaaaaardzo mocne 8/10.

    autor: GoroM

    666 groszy od GoroA

    Ze wszystkim się w zasadzie zgadzam, ale mam jedną dodatkową refleksję na temat azjatyckiego „przekombinowania”, czy „przesadzenia”, zwłaszcza w kontekście finału. Oczywiście to będzie odkrycie z gatunku „amerykańscy naukowcy odkryli”, że dalekowschodni Azjaci ze szczególnym uwzględnieniem Japończyków, to na narody o kulturze i wrażliwości niepodobnej zupełnie do nikogo. Z atem pozytywnie rozumiana, pokręcona dziwność jest jak najbardziej zrozumiała i oczekiwania, także z resztą przekraczanie określonych granic, czego w takim wydaniu trudno szukać w innym kinie. Przy czym „w toku akcji” jest to zawsze naturalne, zaś z powodów nie do końca dla mniej jasnych może zaważyć na finale i z doświadczenia wiem, że różnie pasuje do różnych gatunków asianów.
    W ghost story zwłaszcza opartych na legendach wydaje się to samograjem (Opowieść o dwóch siostrach), a jakoś nie pasuje do czystych masakr, w których zbytnie skomplikowanie chybaby popsuło odbiór (broni się zaś lekkie- Ichi the Killer lub zgoła żadne- the Butcher). Gdzieś po środku są czyste, ciężkie dramaty, w których wprowadzenie skomplikowanej niezwykłości finału wymaga ogromnego kunsztu, ale poprowadzone dobrze daje najbardziej wstrząsające efekty (Oldboy, cokolwiek Siona Sono).
    W ten deseń można kombinować z przesunięciami na tej skali. Na przykład. takie finały jak w omawianym filmie dla ghost stories połączonych z dramatem i bardzo pasują i dają miedzy oczy (Shutter, Fatal Frame). Natomiast w przypadku Bloody Reunion przesunięcie nastąpiło lekko w drugą stronę skali czyli mix dramatu z masakrą. Oznacza to, że takie zakończenia są „nieco” mniej naturalne. Czy gorsze? W mojej ocenie po prostu trzeba mieć większa odporność na podkręcenie asianometru. Po prostu jest to rzecz bardziej dla fanów (Homer!), niż osób dopiero co wchodzących w świat horrorów z Kraju Gnijącej Wiśni.
    bloody reunion ‎gore‬ Slasher to sir with love
    Share. Facebook Twitter Pinterest LinkedIn Tumblr WhatsApp Email
    Previous ArticleEwangelia Krwi-James Rollins, Rebeca Cantrell
    Next Article Dzień bestii
    Add A Comment
    Leave A Reply Cancel Reply

    Zobacz również

    Mantikora

    By NaTrzeźwoNieWarto2012-12-132

    MANTICORE – MANTIKORA Amerykanie uwielbiają handel wymienny. To jednak, że ku obopólnej korzyści wymieniają się…

    Filmy

    Oni / The faculty

    By homer2016-11-190

    Muszę się z czegoś zwierzyć. Nie od zawsze jestem fanem horroru. Za to od zawsze…

    Bez kategorii

    Edward Penisoręki

    By NaTrzeźwoNieWarto2014-07-010

    EDWARD PENISHANDS – EDWARD PENISORĘKI Było kiedyś tak, że bez litości wyszydzałem znajomych, którzy pieprzyli…

    Filmy

    The Canal / Kanał

    By homer2016-07-250

    Ghost story, trochę opętania a na dodatek dramat rodzinny. Jeśli chodzi o wątki dramatyczne to…

    Filmy

    Final Girl

    By homer2017-04-170

    Final Girl jest pierwszym filmem, który odpaliłem po dłuższej przerwie. Nie ukrywam, że zachęciła mnie…

    • Facebook
    • Instagram
    • YouTube

    dobryhorror

    0

    dobryhorror

    View

    Lis 1

    Open
    Instagram post 17932099703944315

    dobryhorror

    View

    Wrz 23

    Open
    No proszę,  o tym też nie słyszałem  #kochamantykwariaty

    No proszę, o tym też nie słyszałem #kochamantykwariaty ...

    dobryhorror

    View

    Wrz 19

    Open
    Właśnie przyszło. Nie ma mnie dla nikogo

    Właśnie przyszło. Nie ma mnie dla nikogo ...

    dobryhorror

    View

    Sie 23

    Open
    O kurde, okazuje się,  że są książki Mastertona,  których nie tylko nie czytałem, ale o których nie słyszałem.  Dobrze, że Graham będzie na @kapitularz , to go spytam jak ro możliwe. #kochamantykwariaty

    O kurde, okazuje się, że są książki Mastertona, których nie tylko nie czytałem, ale o których nie słyszałem. Dobrze, że Graham będzie na @kapitularz , to go spytam jak ro możliwe. #kochamantykwariaty ...

    dobryhorror

    View

    Sie 19

    Open
    Instagram post 18365142229099479

    dobryhorror

    View

    Lip 31

    Open
    Zestaw na urlop gotowy.  A ty co tam  @goromrysuje ?

    Zestaw na urlop gotowy. A ty co tam @goromrysuje ? ...

    dobryhorror

    View

    Lip 14

    Open
    Córka właśnie wróciła z kolonii i przywiozła mi prezent.  Prawda, że fajny? #dobryhorrorkids

    Córka właśnie wróciła z kolonii i przywiozła mi prezent. Prawda, że fajny? #dobryhorrorkids ...

    dobryhorror

    View

    Cze 16

    Open
    Dobra, ej, Neil Gaiman to najbardziej utalentowany skurczybyk ever. Pamiętacie  taki film jak Lepiej być,  nie może,  w którym jedna czytelniczka pyta postac graną przez Jacka Nicholsona: jak to robi, że tak dobrze rozumie kobiety? To ja po przeczytaniu "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach", chcialbym zapytać Gaimana,  jak to robił, że chodzil na te same imprezy,  co my

    Dobra, ej, Neil Gaiman to najbardziej utalentowany skurczybyk ever. Pamiętacie taki film jak Lepiej być, nie może, w którym jedna czytelniczka pyta postac graną przez Jacka Nicholsona: jak to robi, że tak dobrze rozumie kobiety? To ja po przeczytaniu "Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach", chcialbym zapytać Gaimana, jak to robił, że chodzil na te same imprezy, co my ...

    dobryhorror

    View

    Maj 25

    Open
    #dracula

    #dracula ...

    dobryhorror

    View

    Maj 22

    Open
    Gdy ci smutno, gdy ci źle, wejdź do antykwariatu i kup jakiś horror, np. Mastertona bo Masterton zawsze na propsie.
Dobra, nigdy nie byłem dobry w rymy, ale za to na pewno #kochamantykwariaty

    Gdy ci smutno, gdy ci źle, wejdź do antykwariatu i kup jakiś horror, np. Mastertona bo Masterton zawsze na propsie.
    Dobra, nigdy nie byłem dobry w rymy, ale za to na pewno #kochamantykwariaty
    ...

    Load More Follow on Instagram
    This error message is only visible to WordPress admins
    Błąd: token dostępu jest nieprawidłowy lub wygasł. Kanał nie zostanie zaktualizowany.
    Facebook Instagram YouTube
    © 2025 Dobry Horror

    Type above and press Enter to search. Press Esc to cancel.

    Sign In or Register

    Welcome Back!

    Login to your account below.

    Lost password?