Kiedy chcę obejrzeć coś dobrego, a nie mam pomysłu na wybranie czegoś czego jeszcze nie widziałem albo po prostu, mam akurat poczucie, że czas swój trzeba cenić i obawę, że trafię na przysłowiowy „kaszan”, wracam do wcześniej oglądanych horrorów, o których pamiętam, że mi się podobały.
W ten weekend tak właśnie było i odkurzyłem sobie fińskich horror, pt. Sauna, o którym pamiętałem, że podobał mi się bardzo, tak że wspominałem go jako jeden z najlepszych horrorów, który oglądałem.
Okazało się, że pamięć mnie nie zawiodła.
Jest to jeden z lepszych horrorów, które widziałem a widziałem ich dużo.
Jest to też jeden z trudniejszych horrorów, które widziałem, a nie należę do ludzi, których łatwo przytłaczają w rozumieniu lub odbiorze, jakiekolwiek teksty kultury.
Sauna jest osadzona w konkretnych realiach historycznych. Mamy rok 1595. Oto właśnie zakończyła się długoletnia. krwawa wojna między Szwecją a Rosją. Oba kraje wysyłają więc swoich przedstawicieli w celu wyznaczenia granicy między mocarstwami. Stronę Szwedzką reprezentują bracia: Erik, którego wojna uczyniła bezwzględnym oraz Knuta, który jeszcze walczy o zachowanie sumienia.
Droga komisji wyznaczającej granice okazuje się dalszym ciągiem pasm okrucieństw wojennych. Przoduje w tym okrutny Erik, który wieśniaków napotkanych na drodze traktuje gorzej niż zwierzęta.
Posuwa się nawet do mordów, zawsze znajdując usprawiedliwienie dla swoich zbrodni. Wieśniakowi, który ukrywa żywność najpierw grozi („Twoja córka nie będzie najbardziej niewinną osobą, którą zabiłem), a następnie zabija usprawiedliwiając się przed bratem i sobą, że zrobił to w samoobornie. Z każdym okrucieństwem Erik zdaje się tracić coraz więcej człowieczeństwa i popadać w coraz większe szaleństwo. Początkowo Knut próbuje to znosić, stara się nawet wierzyć, że zamordowany miał siekierę.
Przełomowy momentem jest jednak chwila, w której Erik pozostawia fińską dziewczynkę zamkniętą w piwnicy. Knut wierzy, że brat później wrócił już wypuścić i stara się okłamywać siebie co do tego, jak najdłużej. W tym czasie komisje wytaczające granice docierają do dziwnego miejsca, bagien leżących na ich drodze i postanawiają je zbadać.
Wówczas do Knuta dociera, że Erik nigdy nie wrócił uwolnić dziewczynki. Na bagnach zaś żołnierze odkrywają, w samym sercu mokradeł dziwny budynek- saunę. Ta zaś w mitologii fińskiej jest miejscem oczyszczenia nie tylko ciała, ale i duszy.
Sauna roztacza wokół siebie jakąś tajemnicę i grozę i początkowo nikt nie postanawia do niej wejść. W tym czasie jednak okazuje się, że na bagnach, w okolicach sauny, schronienie znalazła grupa wieśniaków. Okazują się oni finami, którzy ukryli się w niedostępnej części mokradeł przed prześladowaniami ze strony zarówno Rosjan jak i Szwedów. Zaraz potem zaczynają ginąć członkowie komisji wytyczającej granice i wydaje się to mieć związek ze zbrodnią jakiej Erik i (przez swą bierność) Knut dopuścili się na fińskiej rodzinie, zwłaszcza dziewczynce pozostawionej w piwnicy na pewną śmierć.
Wydaje się, że wyjaśnienie sytuacji można odnaleźć jedynie w tytułowej saunie.
Tam zaś przyjdzie bohaterom zmierzyć się ze ścigającymi ich demonami.
Napisałem na początku, że Sauna jest jednym z najlepszych, ale też najtrudniejszych horrorów jakie widziałem.
Głównie dlatego, że jest też jednym z najmądrzej skonstruowanych horrorów jakie widziałem.
Historia nie jest może bardzo skomplikowana, ale została zbudowana w taki sposób, że żadna scena nie jest ani zbędna ani przypadkowa, a wszystkie one służą budowaniu poczucia coraz bardziej zaciskającej się pętli, coraz większego nagromadzenia mroku i coraz większego i coraz większego narastania atmosfery…..
…no właśnie, czego? Tu powiedzieć należy, że najważniejszym chyba przejawem genialności konstrukcji filmu, a w zasadzie jego genialności w całości, jest celowo unikanie JAKICHKOLWIEK znanych „chwytów kina grozy”. Absolutnie (prawie) w żadnym innym filmie nie dało się tak uchwycić gęstej, narastającej i budzącej się grozy bez pokazywania duchów, demonów, cieni, szponów, pazurów, czy czegokolwiek z tego repertuaru, a mimo to uzyskać atmosferę tak ciężką od tajemniczości i horroru.
Jest to czysta przejaw 100% poetyki grozy w najlepszym wydaniu. Przy okazji dzięki Saunie właśnie uświadomiłem sobie co jest wyznacznikiem jakości skandynawskiego horroru (króry ma swój styl, a jak dotąd trudniej mi było zrozumieć jego jakość, niż np azjatyckiego, francuskiego, czy hiszpańskiego kina grozy)- jest to właśnie niemal chirurgicznie precyzyjna wierność tego czym powinna być horrororowa groza.
Tu mała dygresja- często biorę udział na różnych grupach, w durnych dyskusjach pt „to nie jest horror”, w których zawsze pada odwołanie do definicji horroru, zgodnie z którą (za wiki): odmiana fantastyki polegająca na budowaniu świata przedstawionego na wzór rzeczywistości i praw nią rządzących po to, aby wprowadzić w jego obręb zjawiska kwestionujące te prawa i nie dające się wytłumaczyć bez odwoływania się do zjawisk nadprzyrodzonych.
Tu mogę od siebie dodać, że zjawiska nadprzyrodzone są tym bardzie odczuwalne jako takie, jeśli ich nie widać. Każdy z nas przecież wie, czym są, a czy ktoś z nas je widział?
I Saunie udało się właśnie uchwycić to coś nieuchwytnego w sposób absolutnie doskonały. Wraz z kolejnymi wydarzeniami gęstniejąca atmosfera grozy staję się nie do udźwignięcia, staje się coraz dziwniejsza, do momentu, w którym czuć, że stać musi za tym coś nadprzyrodzonego, że jakaś niewyjaśniona siła roztacza się od tytułowego miejsca i pochłania wszystko wokół, ale jednocześnie ściąga do siebie.
Nikt nie potrafi wyjaśnić na czym to polega, ale wszyscy do odczuwają. Udziela się to widzowi.
Czegoś takiego nie widziałem co najmniej od „Opowieści o dwóch siostrach” aż do czasu „Lighthouse” (które to oba filmy właśnie robią to podobnie jak Sauna).
I gdy bohaterowie postanawiają wreszcie wejść do Sauny……
…dostajemy jeden z najlepszych (obok Harry Angel) finałów historii horroru, jednocześnie wieloznaczny, nie dający łatwych odpowiedzi, przerażający, przejmujący i pełen symboliki.
I oczywiście zamykający klamrą całe przesłanie. Czemu stawili czoła bracia w Saunie? Sobie nawzajem, własnym demonom, sumieniu, następstwom dokonanych uczynków, potworom?
Już tylko tytułem recenzenckiej rzetelności dodam, że ta wspaniale kreowana atmosfera i perfekcyjnie skonstruowana historia obudowana jest zimnymi, surowymi, brudnymi, naturalistycznymi zdjęciami i sceneriami (mróz, brud, błoto) doskonale dodającym kolejne cegiełki w tym perfekcyjnie zbudowanym obrazie.
Mógłbym bez większego wahania dać 10/10, gdybym mógł powiedzieć bez żadnych wątpliwości, że wszystko doskonale z Sauny zrozumiałem. Jednak jak napisałem, Sauna jest horrorem trudnym, zwłaszcza przez swój wieloznaczny, symboliczny finał. Dlatego dam 9,5/10 a to 0,5 zachowam sobie na dodanie po pełnym zrozumieniu. Które z pewnością przyjdzie po kolejnych seansach. Po kolejnych seansach, które z pewnością nastąpią.