Zakończyliśmy przygodę z Dziedzictwem Waldemara (w sumie dobry tytuł na polski film o…w sumie nie wiem, ale na pewno do jakiejś głupoty wam pasuje), więc pora podzielić się z wrażeniami z drugiej części oraz historii jako całości. Ponieważ już dość dokładnie opisaliśmy, jak oceniamy część pierwszą, dziś krótko, gdyż „dwójka” stanowi bezpośrednią kontynuację pierwszej części, a nawet więcej- dwa filmy to w zasadzie jedna historia dziejąca się na dwóch czasowych planach spajająca się w jedną historię tego, co w tytule.
Niestety druga część jest jednak nieco gorsza od części pierwszej. To zrozumiałe, gdyż nie można już było wykorzystać tak dobrze zrobionego motywu budowania napięcia i sugerowania tajemnicy, a trzeba było rozwiązać wątki i przedstawić kulminację, co w opowieściach spod znaku mitologii Lovecrafta jednak nie jest najważniejsze i co jest jednak mniejszą wartością od budowania atmosfery nieznanego.
Jest to jednak nadal film dobry. Mamy już bardziej współczesne i nasączone akcją przygotowania do rytuału, zwabienie ofiar, potem ucieczki, łapanie uciekinierów, ponowne ucieczki i w końcu finał. Wszystko to w sposób bezpośredni związane z legendą będącą podstawą pierwszej części. Jest to jednak wykonane w stylistyce, atmosferze i z wykorzystaniem mitologii z „jedynki”, które tak dobrze jej służyły. Po prostu to wszystko lepiej się sprawdza w „zawiązywaniu” napięcia niż jego „rozwiązywaniu”, niemniej jednak jest nadal bardzo stylowe, a na dodatek cała historia w obu częściach ładnie składa się w całość budowaną na dwóch planach czasowych, świetnie współgrających jako ujęcie
Krótko mówiąc, gdyby nie rewelacyjna część pierwsza, ta podobałaby mi się bardziej. Z drugiej zaś strony, gdyby była większa konkurencja na „rynku” sekt i occult, w szczególności w rodzaju Lovecraftian, bardzo możliwe, że podobałby mi się mniej. Ponieważ jednak jest posucha w tym gatunku (proszę nie wyskakiwać mi z lekko nijakim baskin) także na drugiej części La harencia Valdemar bawiłem się dobrze, jest to film konsekwentny stylistycznie, spójnie kontynuujący historię z pierwszej części, spalatający dwa plany w jedną całość, nieco gorszy niż jedynka w realizacji, ale to z powodu wspomnianej wcześniej mniejszej przydatności tej stylistyki dla przedstawiania finałów, niż budowania napięcia, z pewnością nie jest jednak rozczarowujący w kontekście zakończenia całości historii.
Całość historii to zaś dla fanów klimatów lovecraftowskich pozycja obowiązkowa, dobrze obejrzeć oba filmy od razu jako jedną trzygodzinną opowieść (którą La harencia Valdemar I i II w istocie są). Jeśli mielibyście z jakichś dziwnych powodów poprzestać na jednej z dwóch części to oczywiście obejrzyjcie jedynkę, która jest rewelacyjna, dwójka jako samodzielny film nie ma trochę racji bytu, za to jest spójną kontynuacją części pierwszej , której nie przebija, ale której wstydu nie przynosi.
http://horroryonline.pl/film/dziedzictwo-2-mroki-przeszlosci-la-herencia-valdemar-2-la-sombra-prohibida-2010/994